O mnie Góry Bieganie Relacje Trasy Purchasius


Anna Celińska - relacje
20.07.2014
Małołączniak przez Dolinę Kondratową, powrót Doliną Małej Łąki i Drogą pod Reglami
Droga przejścia: Zakopane -> Kuźnice -> Dolina Kondratowa -> Małołączniak -> Dolina Małej Łąki -> Droga pod Reglami

Odcinek za Hali Kondratowej przez Małołączniak do wejścia do Doliny Strążyskiej zmierzony przy pomocy aplikacji RunCalc

Mapa trasy ze szlakami - zaczynamy pod skocznią i biegniemy do Kuźnic

Tym razem zamieszczamy opis wycieczki w Tatrach. Samochód możemy zostawić przy Rondzie Jana Pawła II, pod skocznią lub gdzieś niżej w Zakopanem. My akurat wybraliśmy tę trzecią opcję. Auto zostawiliśmy w okolicach Kina Sokół przy Grunwaldzkiej, dzięki czemu zaoszczędziliśmy na opłacie za parkowanie, ale za to nie oszczędziliśmy przez to nóg ;-)

Biegniemy pod skocznię, potem w kierunku ronda i odbijamy w prawo przy ogrodzeniu COS i docieramy do Drogi pod Reglami. Dzięki temu unikamy tłoku, bo przy ulicy Bronisława Czecha parkują setki samochód i przechadzają się tłumy turystów. Biegniemy krótki odcinek Drogą pod Reglami i docieramy do ulicy Przewodników Tatrzańskich, prowadzącej do Kuźnic. Biegniemy niebieskim szlakiem w stronę schroniska Kalatówki (kultowy finisz Biegu Marduły), mijamy bramki poboru opłat TPN i skręcamy w lewą odnogę niebieskiego szlaku, na której jest mniej turystów. Po prawej stronie widzimy Polanę Kalatówki, dobiegamy do złączenia odnóg niebieskich szlaków i kierujemy się dalej niebieskim do Doliny Kondratowej. Pod schroniskiem wybieramy mniej uczęszczany zielony szlak na Kopę Kondracką. Zdecydowana większość turystów idzie w tym miejscu niebieskim na Giewont.

Biegniemy Doliną Kondratową, wyłania się Giewont
Rzut oka za siebie na Kasprowy Wierch
Pod schroniskiem na Hali Kondratowej większość turystów wybiera niebieski szlak na Przełęcz Kondracką, żeby wejść potem na Giewont...
...a my biegniemy zielonym szlakiem na Przełęcz pod Kopą Kondracką - tam jak widać na zdjęciu jest znacznie mniej turystów

Zielony szlak prowadzi na początku raczej płasko, dopiero później zaczyna się konkretne podejście. Docieramy do grani i skręcamy w prawo w czerwony szlak w kierunku Czerwonych Wierchów. Pierwszym z nich jest Kopa Kondracka - pierwszy dwutysięcznik na trasie. Ze szczytu mamy świetne widoki. Na północy widać Giewont, na zachodzie - Tatry Zachodnie, na wschodzie - Tatry Wysokie.

Od lewej: Mały Giewont, Giewont, Długi Giewont
Wysokość odpowiednia, czas rozpocząć interwały pod górę ;-)
Widok z Kopy Kondrackiej na wschód
Widok na północ - można z góry popatrzeć na Giewont, który jest ponad 100 metrów niżej
Na szczęście, ulewa w Tatrach Wysokich nas ominęła

Z Kopy Kondrackiej zbiegamy na Małołącką Przełęcz i wybiegamy na Małołączniak - najwyższy punkt na trasie.

Ostatnie interwały - pod Małołączniak
Jesteśmy w najwyższym punkcie trasy
Widok na Giewont z Małołączniaka

Na szczycie Małołączniaka wybieramy niebieski szlak na Przysłop Miętusi. Początkowo droga jest panoramiczna i niezbyt stroma, aż w końcu musimy pożegnać się z pięknymi widokami i skręcić w lewo, gdzie szlak prowadzi stromo w dół. Tam nie jest już tak przyjemnie - strome fragmenty po kamieniach i fragment z łańcuchami, na których ruch jest jednokierunkowy.

Zbiegamy w stronę Zakopanego
Giewont raz jeszcze - tym razem widok od strony zachodniej
Widok na Dolinę Strążyską, po prawej Sarnia Skała

Potem nie jest dużo lepiej. Szlak prowadzi górą nad Doliną Miętusią, ścieżka jest wąska, przeważają kamienie, po których ciężko się biegnie. Pocieszeniem jest kilka strumyczków, z których można się napić lodowatej wody. Dobiegamy na Przysłop Miętusi i skręcamy w prawo do Doliny Małej Łąki. Tam biegniemy wzdłuż strumienia i jest całkiem przyjemnie. W końcu docieramy do Drogi pod Reglami i biegniemy nią w prawo, w stronę Zakopanego. Jeżeli brakuje nam energii, to możemy zatrzymać się przy wejściu do Doliny Strążyskiej, gdzie w sezonie jest otwartych kilka barów. Biegniemy dalej w stronę Zakopanego, mijamy wejście do Doliny ku Dziurze, wejście do Doliny Białego i w końcu docieramy pod Wielką Krokiew. Musimy przyznać, ze po tej wycieczce byliśmy nieźle wyrypani...


Powrót


(c) 2010 - 2023 Byledobiec Anin