Anna Celińska - relacje
19.07.2014
Mędralowa ze Stryszawy
Droga przejścia: Stryszawa -> Jałowiec -> Mędralowa -> Powrót tą samą trasą
- Całkowita długość szlaku: 25 km
- Całkowity czas przejścia: 3:30
- Najniższy punkt: Stryszawa - 590 m n.p.m.
- Najwyższy punkt: Mędralowa - 1168 m n.p.m.
Odcinek powrotny z Mędralowej do Stryszawy zmierzony przy pomocy aplikacji RunCalc
Z drogi 946 łączącej Suchą Beskidzką i Żywiec skręcamy do Stryszawy i jedziemy cały czas do końca główną drogą (na rozwidleniu przy kościele skręcamy w prawo). Samochód można zostawić w osiedlu Roztoki na czymś co przypomina pętlę autobusową. Obok jest sklep, więc można zrobić zakupy przed i po wycieczce. Cofamy się 200 metrów asfaltem i skręcamy w prawo w żółty szlak.
|
Początek żółtego szlaku na końcu Stryszawy w osiedlu Roztoki |
Po lewej stronie możemy podziwiać wodospad.
|
Wodospad przy szlaku |
Za wodospadem skręcamy w lewo i chwilę później w prawo (jest wyraźna strzałka z żółtym szlakiem). Niestety, w tym momencie oznaczenia się kończą... Już na początku wycieczki straciliśmy masę czasu, żeby znaleźć żółty szlak i wdrapać się na Jałowiec. Najpierw biegliśmy prosto drogą, nie zważając na brak oznaczeń, minęliśmy szlaban i 300 metrów dalej zawróciliśmy (jak się później okazało - niepotrzebnie). Wróciliśmy w okolice wodospadu, a kiedy nie znaleźliśmy szlaku, poszliśmy na skuchę do góry przez las, potem trochę w prawo niebieskim szlakiem rowerowym, który na tym odcinku jest dość płaski. Na koniec zdecydowaliśmy się pójść jedną z dróg pod górę. Niestety, w Beskidach jest taka zasada, że jeżeli jakaś droga prowadzi w dół, to na pewno dotrzemy nią wygodnie w niższe partie (chyba, że za chwilę zacznie prowadzić pod górę), ale jeśli wybieramy drogę pod górę, to jest duże ryzyko, że ta droga wkrótce skończy się w krzakach, nie dojdziemy nią na szczyt i albo trzeba zawracać, albo brnąć w trudnym terenie. Ta zasada sprawdziła się niestety i tym razem. Po dość długim marszu pod strome zbocze dotarliśmy w końcu do czerwonego szlaku rowerowego, poszliśmy w prawo i w końcu znaleźliśmy żółty szlak prowadzący pod górę.
Jak trzeba iść? Dowiedzieliśmy się dopiero w drodze powrotnej, kiedy mieliśmy już lepiej rozpoznany teren. Za wodospadem przechodzimy przez most i skręcamy w prawo, jak pokazuje żółty szlak. Potem długo go nie zobaczymy, ale trzymamy się głównej drogi. Mijamy szlaban, droga lekko pnie się do góry, potem jest bardziej stromo i dochodzimy do niebieskiego szlaku rowerowego. Biegniemy tym szlakiem, droga skręca ostrym łukiem w prawo i potem patrzymy w lewą stronę. Jakieś 200 metrów za łukiem powinniśmy wypatrzeć oznaczenie żółtego szlaku na błotnistej drodze.
|
Już na samym początku błądzimy - trzeba minąć ten szlaban i biec drogą pod górę |
Od tego momentu nie ma już problemów z oznaczeniami. Idziemy do góry żółtym, przecinamy drogę rowerową, cały czas do góry, łączymy się z niebieskim i idziemy nim na Jałowiec. Ta góra ma ciekawą wysokość n.p.m. - cztery jedynki: 1111 m. Z łąki na szczycie mamy piękną górską panoramę.
|
Widok z niebieskiego szlaku na północny-zachód, na horyzoncie szczyty Beskidu Śląskiego: Skrzyczne, potem pasmo Magury, Klimczoka i Szyndzielni, po prawej Beskid Mały z Czuplem |
|
Jesteśmy na Jałowcu, widok na Pilsko i zachodnią część Beskidu Żywieckiego |
Ze szczytu Jałowca biegniemy na południe żółtym szlakiem przez Przełęcz Trzebuńską (981) na Suchą Górę (1051), gdzie łączymy się z zielonym szlakiem. Biegniemy nim dalej na południe przez Beskidek (1045) i zbiegamy na Przełęcz Klekociny (892). Dalej biegniemy do góry zielonym w stronę Magurki. Po drodze mijamy kilka mniejszych strumyków, które okazują się zbawienne w upalny dzień. W okresie wakacyjnym możemy się pożywić przy szlaku, korzystająć z bezkresnych połaci jagód. Pod szczytem Magurki objedliśmy się tak, że mieliśmy fioletowe dłonie i usta ;-)
|
Biegniemy z Jałowca w stronę Babiej Góry |
|
Hurrra! :-) |
|
Jest moc! ;-) |
Nie wybiegamy na Magurkę czarnym szlakiem, tylko cały czas trzymamy się zielonego. W pewnym momencie odbija od lekko w lewo. W końcu docieramy do granicy polsko-słowackiej. Po lewej stronie widzimy Babią Górę, a skręcamy w prawo i po krótkiej wspinaczce wzdłuż granicy jesteśmy na Mędralowej - najwyższym punkcie naszej wycieczki. To tutaj Robert pomylił niedawno trasę w czasie zawodów Beskidy Ultra Trail na 220 km. Biegli w nocy z kolegą Marcinem z Korbielowa w stronę Babiej i nie zauważyli odbicia czerwonego szlaku w wąską ścieżkę prawo. Pobiegli prosto drogą (bez szlaku) i dotarli do zielonego szlaku, co zupełnie ich zdezorientowało. Po jakichś 10 minutach poszukiwań wrócili na Mędralową i wybrali właściwą drogę w kierunku Babiej.
|
Grań graniczna między Polską i Słowacją, stąd już tylko kawałek w prawo pod górę na Mędralową |
|
Jeżeli skręcimy w lewo, to można pobiec na Babią Górę (przez Małą Babią) |
|
Mędralowa (Wielki Jałowiec) - w tym miejscu Robert pomylił się na "Bucie" |
Z Mędralowej możemy pobiec właśnie prosto drogą poza szlakiem i dotrzemy z powrotem do zielonego. Stamtąd wracamy tą samą drogą, którą przybiegliśmy.
|
Powrót na Jałowiec |
|
Dwie baby ;-) |
Powrót
(c) 2010 - 2023 Byledobiec Anin