Anna Celińska - relacje
22.06.2013
Pierwszy odcinek trasy Biegu Granią Tatr
Droga przejścia: Dolina Chochołowska (925) -> Grześ (1653) -> Wołowiec (2062) -> Jarząbczy Wierch (2137) -> Starorobociański Wierch (2176) -> Ornak (1867) -> Hala Ornak (1100)
- Całkowita długość szlaku: 29 km
- Całkowity czas przejścia: nam się udało w 4:38, ale według kalkulatora na szlaki.net.pl bardzo sprawny turysta jest w stanie pokonać ten szlak w 6:45
- Najwyższy punkt: Starorobociański Wierch - 2176 m n.p.m.
- Najniższy punkt: Wejście do Doliny Chochołowskiej - 925 m n.p.m.
Trening zmierzony przy pomocy aplikacji RunCalc
Opracowanie trasy w portalu szlaki.net.pl
W najdłuższy dzień roku wybrałam się z Robertem do Zakopanego, gdzie umówiliśmy się z Marcinem Świercem na zwiedzanie pierwszego odcinka Trasy Biegu Granią Tatr. Poniżej zamieściłam krótki opis naszej wycieczki.
Zaczynamy na Siwej Polanie na wejściu do Doliny Chochołowskiej. Na początku trasa jest bardzo łatwa - łagodnie pnie się w górę asfaltem, potem ubitą drugą. Docieramy do Doliny Chochołowskiej, gdzie zaczyna się prawdziwy bieg górski - krótka wspinaczka do Schroniska, a potem ruszamy żółtym szlakiem na Grzesia. Na początku droga pnie się w górę wzdłuż Borowieckiego Potoku, który może być wyschnięty. Potem skręcamy w lewo, ostro w prawo i niedługo wychodzimy z lasu na otwartą przestrzeń i skręcamy w lewo na szczyt Grzesia (1652).
|
Zaczyna się nudno - kilka kilometrów asfaltu |
|
Polana Huciska w Dolinie Chochołowskiej |
|
Podejście żółtym szlakiem na Grzesia |
|
Wychodzimy z lasu |
|
W dole widać Dolinę Chochołowską |
|
Dochodzimy do szczytu Grzesia |
Do tej pory pokonaliśmy już spore przewyższenie, ale po krótkim zbiegu z Grzesia i paru mniejszych pagórkach, musimy wspiąć się jeszcze wyżej, na Rakoń (1879). Dołujący jest widok znacznie wyższego Wołowca (2064), który jest kolejnym szczytem do pokonania.
|
Przed szczytem Grzesia (1652) dobrze widać kolejne: Rakoń (1879) i Wołowiec (2064, po lewej stronie), na które będziemy za chwilę wbiegać |
Za szczytem Wołowca doświadczamy niedogodności, jaką są tatrzańskie zbiegi/zejścia. Człowiek chce się szybko poruszać, ale rozsądek hamuje go przed osiąganiem zbyt dużej prędkości. W czasie Biegu Granią Tatr problemem mogą być lawiny kamienne, powodowane przez zbiegających zawodników. Jest tu wiele dużych, luźnych kamieni, które chętnie się zsuwają i toczą na stromym szlaku. Na odcinku od Wołowca mamy sporo trudnych technicznie odcinków, gdzie przydadzą się nawet umiejętności wspinaczkowe. Kolejnym szczytem jest Jarząbczy Wierch (2147), na który czeka nas konkretne podejście z Niskiej Przełęczy (1823).
|
Ruchome zejście z Wołowca |
|
W czasie zejścia z Wołowca w dole po prawej stronie możemy zobaczyć Jemnickie Plesa; czerwony szlak omija po prawej stronie szczyt Łopata |
|
Na tym odcinku czeka nas trochę kombinacji między skałami |
|
Czasem lepiej pobiec chwilę ścieżką pod granią |
|
Przed nami podbieg na Jarząbczy Wierch |
|
Przynajmniej przez chwilę można sobie przyjemnie zbiec |
|
Końcówka podejścia na Jarząbczy Wierch |
Na Jarząbczym skręcamy w lewo (nie iść prosto zielonym szlakiem na Słowację). Po kolejnym ciężkim zbiegu z Jarząbczego nie dajmy się zwieść, że w bliskiej odległości po lewej stronie widzimy zbieg na Ornak. Do tego jeszcze spory kawałek. Na Kończystym Wierchu (2002) biegniemy lekko w prawo dalej czerwonym szlakiem w stronę Starorobociańskiego Wierchu. Pod koniec czerwca po lewej stronie można było jeszcze zobaczyć spore pola śnieżne. Za chwilę czeka nas wspinaczka na najwyższy szczyt trasy Biegu Granią Tatr - Starorobociański Wierch (2176).
|
Rzut oka na mapę za szczytem Kończystego Wierchu |
|
Niestety, stąd trzeba pobiec jeszcze wyżej - na Starorobociański |
|
Raczkowe Stawy po stronie słowackiej |
|
Uff, jesteśmy w najwyższym punkcie trasy |
Ze Starorobociańskiego dobrze widać dalszą część trasy. Zbiegamy na przełęcz, a potem skręcamy w lewo na zielony szlak. To kolejny ciężki zbieg zakosami. Mijamy Siwe Turnie, musimy trochę lawirować między wielkimi głazami. Zachęcający drogowskaz "Ornak 20 minut" nie oznacza niestety schroniska na Hali Ornak, ale szczyt o tej nazwie, który faktycznie jest dość blisko. Najpierw trzeba jednak w miarę łagodnie wbiec na Zadni Ornak, a potem jesteśmy na właściwym Ornaku (1854). Po drodze trzeba przebiec przez gęste pola kosodrzewiny, a ścieżka prowadzi tak, że można się ostro w niej podrapać.
|
Widok ze Starorobociańskiego - zbiegamy na przełęcz, potem w lewo w zielony szlak na Siwe Turnie, Zadni Ornak i Ornak |
|
Trzeba się trochę pokręcić między tymi głazami |
Z masywu Ornaka czeka nas stromy zbieg po kamieniach. Wielu biegaczom na tym odcinku nogi mogą odmawiać już posłuszeństwa. Dopiero na końcu zielonego szlaku można już wygodniej zbiegać. Potem skręcamy w prawo w żółty szlak i zbiegamy do schroniska na Hali Ornak. Na kilometr przed schroniskiem czeka na nas nagroda - pierwszy od bardzo długiego czasu strumień. W końcu dobiegamy na Halę Ornak (1100) do popularnego schroniska na końcu Doliny Kościeliskiej.
Przy Schronisku Ornak skończyliśmy naszą wycieczkę biegową i zbiegliśmy Doliną Kościeliską do Kir, a stamtąd zielonym szlakiem po parkingu w Dolinie Chochołowskiej. Już na Ornaku wszyscy byliśmy zmęczeni i trudno nam było sobie wyobrazić kontynuowanie biegu trasą Biegu Granią Tatr. A przecież w sierpniu trzeba będzie wybiec stąd na Ciemniak (2096), Krzesanicę (2122) i kolejne dwutysięczniki Czerwonych Wierchów. Za Kasprowym Wierchem czeka zbieg na Halę Gąsienicową, a potem kolejna masakryczna wspinaczka na Krzyżne (2112). Ile osób ukończy ten bieg? Przekonamy się za 2 miesiące...
Powrót
(c) 2010 - 2023 Byledobiec Anin