Anna Celińska - relacje
06.04.2015
Teide
Droga przejścia: Parking pod Montana Blanca -> przełęcz pod Montana Blanca -> schronisko Altavista -> górna stacja kolejki -> szczyt Teide
- Całkowita długość szlaku: 10 km (w jedną stronę)
- Całkowity czas przejścia: 2:30 (do góry)
- Najniższy punkt: parking pod Montana Blanca - 2348 m n.p.m.
- Najwyższy punkt: Teide - 3719 m n.p.m.
Trasa zmierzona przy pomocy aplikacji RunCalc
Podjęliśmy spontaniczną decyzję, że na święta wyjedziemy do ciepłych krajów. Oboje załatwiliśmy urlopy i zarezerwowaliśmy tygodniowe wczasy na Teneryfie w miejscowości Puerto de la Cruz. Rok temu biegliśmy maraton w Las Palmas na Gran Canarii, teraz przyszła pora na Teneryfę. Wyjazd wyjątkowo nie wiązał się z uczestnictwem w zawodach biegowych, chcieliśmy zwiedzić wyspę, a przede wszystkim - wybiec na Teide, najwyższy szczyt Hiszpanii.
Teneryfa bardzo nam się podobała. Ma więcej do zaoferowania niż Gran Canaria i prawdopodobnie inne Wyspy Kanaryjskie. Objechaliśmy wyspę dookoła, byliśmy w Santa Cruz (stolica), Los Cristianos, Los Gigantes, Masca i jeszcze kilku innych miejcowości. Przejechaliśmy przez góry Anaga i Teno, byliśmy też w parku Teide. Obejrzeliśmy niezwykłe rośliny - gigantyczne figowce oraz 600-letnią dracenę (tzw. smocze drzewo). Pływaliśmy statkiem pod klifami Los Gigantes, widzieliśmy delfiny oraz wieloryby piloty (grindwale krótkopłetwe) w naturalnym środowisku. Cały dzień spędziliśmy w niesamowitym ZOO Loro Park, oglądając pokazy orek, delfinów, lwów morskich, papug oraz wiele innych gatunków zwierząt.
Głównym celem wyjazdu było jednak wybiegnięcie na Teide - najwyższy szczyt Hiszpanii o wysokości 3718 m n.p.m. i wysokości od dna oceanu 7500 m. Jest to najwyższy punkt Oceanu Atlantyckiego i najwyższy punkt Unii Europejskiej poza Alpami. Wyjście na szczyt Teide nie stanowi problemu, jeżeli wyjedziemy kolejką gondolową Teleferico del Teide (link), której górna stacja jest na wysokości 3555 m n.p.m. oraz załatwimy darmowe pozwolenie na wejście na szczyt. Rezerwacji na konkretny 2-godzinny przedział czasowy trzeba dokonywać z 3-tygodniowym wyprzedzeniem (link). Strażnicy kontrolują wejście od 9:00, więc jeżeli będziemy tam wcześniej, to nie powinniśmy mieć problemu, żeby dostać się na szczyt.
My zdecydowaliśmy się właśnie na taką opcję z porannym wejściem. Wyjechaliśmy samochodem przed 5 rano z Puerto de la Cruz i o 6:00 wyruszyliśmy na trasę z parkingu pod Montana Blanca. Pomagało nam trochę światło księżyca w pełni, ale bez czołówek nie dalibyśmy rady. Po 7:00 zaczęło się przejaśniać, a kiedy dotarliśmy pod schronisko Altavista, mogliśmy podziwiać piękny wschód słońca. W czasie trawersu pod kopułą Teide miałem mały wypadek - potknąłem się w czasie biegu, upadłem i rozwaliłem kolano oraz łokieć o ostre wulkaniczne skały. Przy okazji, podarłem kurtkę i podziurawiłem rękawiczki. Była to mała ofiara złożona przed Teide, na które wybiegliśmy 15 minut później. Pod szczytem widać krater z wykwitami siarkowymi, od którego strasznie jedzie jajami. Widoków nie mieliśmy najlepszych, bo widać było obszar Teneryfy od 1800 metrów w górę, a reszta była przykryta chmurami. Daleko majaczyły tylko szczyty na La Palmie. Zbiegliśmy podobną trasą, tylko niepotrzebnie wybrałem drogę na skróty przez Montana Blanca (przeczytałem na jakimś forum górskim, że tak jest krócej). Okazało się, że ścieżka prowadziła piargiem i momentami zjeżdżaliśmy w żwirze ponad kostkę. Na dole zostaliśmy upomnieni przez strażnika parku, że nie można chodzić poza szlakiem. Wyraziliśmy czynny żal i obyło się bez nieprzyjemności. Byliśmy trochę zmęczeni bieganiem i wysokością (spaliśmy na wysokości kilkudziesięciu metrów, a tu trzeba było wybiec na konkretną górę, gdzie powietrze jest znacznie rzadsze). Mimo wszystko, wycieczka super. Jak ktoś ma kondycję, to bardzo polecamy. Warto również pojeździć po parku narodowym Teide. Trasy prowadzą przez pustynię i pola lawowe, a po bokach można podziwiać skały o niezwykłych kształtach i inne wulkany. Ciekawe są też położone niżej lasy, w których dominują sosny kanaryjskie z bardzo długimi igłami.
|
Na początku mogliśmy liczyć jedynie na światło księżyca w pełni i na nasze czołówki; Anulka biegnie przy Jajach Teide |
|
Po 7:00 słońce zaczęło się pokazywać za naszymi plecami |
|
Schronisko Altavista (3270 m n.p.m.) |
|
Widok spod schroniska na wschód słońca |
|
Selfie o wschodzie słońca |
|
Skalny smok również ogląda wschodzące słońce |
|
Doganiamy turystów, którzy wyszli ze schroniska o wschodzie słońca |
|
W żlebach zalegało jeszcze sporo zmrożonego śniegu |
|
Widok na kopułę szczytową Teide |
|
Podbiegamy z górnej stacji kolejki od strony południowej, w tle ciąg wulkanów Las Canadas |
|
Krater z żółto-zielonymi wykwitami siarki, od którego strasznie śmierdzi zgniłymi jajami |
|
Szczyt! |
|
Anulka na szczycie, po prawej stronie widać góry na wyspie La Palma |
|
Wracamy - widać górną stację kolejki Teleferico (3555 m n.p.m.) |
|
W dole widać Montana Blanca |
|
Jaja Teide |
|
Anulka na Montana Blanca, w górze szczyt Teide, po lewej stronie Teleferico |
|
Zbiegamy z Montana Blanca piargiem - zostaliśmy za to upomnieni przez strażników parku |
|
Zbiegnięci i przebrani, po prawej stronie widać parking pod Teleferico |
|
Kolejką byłoby pewnie szybciej, ale nie fajniej ;-) |
|
Droga pod Teide przypominała nam trochę widoki ze Stanów - po obu stronach skały o ciekawych kształtach |
|
Zniszczona droga prowadząca przez czarne pola lawowe |
|
Ze zbocza Pico Viejo (3135 m) w 1798 roku wyleciało dużo lawy |
Powrót
(c) 2010 - 2023 Byledobiec Anin